Jako, że tylko w ostatnim tygodniu do naszego laboratorium trafiło aż trzech klientów z dyskami rozłożonymi na części pierwsze a jednocześnie próbując nas przekonać do tego, że mamy im to poskładać i odzyskać dane bo przecież to bardzo prosta sprawa uznałem, że poruszę temat przekładnia talerzy w dyskach twardych na blogu.

Początkowo myśleliśmy, że to jakiś zbieg okoliczności ale oczywiście na jednym z portali branży IT pokazał się kolejny artykuł o prostym samodzielnym odzyskiwaniu danych. Znaleźliśmy więc przyczynę i winowajców całego zamieszania ale było to już dla tych osób za późno.

Proces produkcji dysków twardych jest tak zaplanowany, że tak naprawdę dysk dostaje parametry dopiero po złożeniu, skalibrowaniu i zaprogramowaniu. Wynikiem tego jest sytuacja w której każdy dysk nawet jeśli ma taki sam model jest niepowtarzalny i wielokrotnie części z jednego do drugiego nie pasują.

Samo przekładanie talerzy w dysku twardym jest z pozoru prosta czynnością. Teoretycznie wystarczy odkręcić kilka śrubek i już.

ALE

Ale jest jedna rzecz na którą trzeba tu uczulić potencjalnych samobójców. Talerze w dysku nie mogą się przesunąć względem siebie nawet o ułamek milimetra. Dodatkowo jeszcze dochodzi przesunięcie osiowe ponieważ średnica otworu w talerzu względem piasty silnika jest nieco większa. Te kilkanaście mikrometrów też ma często znaczenie.

Napisze jeszcze tylko, że nawet w laboratoriach odzyskiwania danych przekładanie talerzy w dyskach traktuje się jako ostateczność. Jest to czynność obarczona największym ryzykiem niepowodzenia nawet jeśli posiada się specjalistyczne narzędzia.

Mamy nadzieję, że te kilka zdań uratuje czyjeś dane.